wtorek, 27 października 2009

Paskudni, starzy ludzie.

Bum, bach, strona niesławnego i równie słynnego ostatnimi czasy serwisu The Pirate Bay się włączyła, ja zaś zacząłem ściągać film. I czym jest się tu chwalić? Cóż, sytuacja ta jest dość dziwna z kilku powodów. Po pierwsze, kinematografia jakoś szczególnie mnie nie interesuje - głównie dlatego, że nie jestem fanem samotnego oglądania filmów, a też nie mam za bardzo z kim oglądać. Dwa, wysiedzieć te półtorej godziny jest mi nie rzadko bardzo ciężko - jest w końcu tyle mniej lub bardziej interesujących rzeczy do zrobienia. No i trzy, film ten to żaden hit, nowość czy film kultowy, tak więc piracenie go wydaje się bez sensu. Ale zaraz, czy ja napisałem "piracenie?" Bo właśnie o to słowo się tu rozchodzi.

Tym, co podkusiło mnie do ściągnięcia tego filmu jest licencja, na jakiej został on udostępniony. Tak właśnie, licencja, coś bardzo nieścisłego w przypadku multimediów, a jednak tu bardzo wyraźna. Zwie się ona Creative Commons, a oznacza ni mniej, ni więcej, jak "bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, oto ciało moje." Ze wskazaniem na moje, czyli uznaniem autorstwa. Bo tak właśnie jest, film ten można kopiować, udostępniać, robić z nim wiele innych rzeczy - o ile pamięta się o autorstwie. Czyż to nie wspaniałe?

Zresztą, jakiś czas temu pisałem już o CC, wtedy w kontekście muzyki. Serwis Jamendo jest doskonałym przykładem na to, jak można dzielić się własną twórczością. Niemniej, muzyka jest przedsięwzięciem dość małym jeśli chodzi o koszta. Ostatnio znajomy podrzucił mi utwór ze swojej demówki, brzmiał całkiem przyjemnie. Dlatego byłem strasznie zaskoczony, że nagrywane to wszystko było w domowych warunkach. Oczywiście, można też zrobić coś profesjonalnie, ale nadal będą to koszta mniejsze od filmu. Bo tu właśnie mamy do czynienia z pełnoprawnym filmem, który z pewnością kosztował niemało. I proszę, za darmo na internecie.

I jak nie cieszyć się z istnienia torrentów? Oczywiście jest to tylko kropla w morzu mniej lub bardziej legalnych materiałów (kwestie moralne i wszelakie ideologie z tym związane odsuńmy na bok), lecz czy to nie jest kropla miodu? Czy to nie piękne?

Byle tylko nie zawiedli ludzie. I nawet nie chodzi o dzielenie się tym filmem. Stworzenie filmu w celu darmowego udostępnienia to przedsięwzięcie o minusowym balansie, a żyć za coś trzeba. Dlatego reżyserka, Hanna Sköld, starą tradycją oprogramowania opensource, prosi o finansowe wsparcie - po to, by mogła dalej tworzyć na tej zasadzie. By mogła kontynuować swój idealistyczny cel. Bo kultura jest wtedy najpiękniejsza, kiedy dostęp do niej jest łatwy. A obecnie nie ma chyba łatwiejszego dostępu, niż torrent.

Dla wszystkich zainteresowanych: link do filmu.
Link do strony filmu: http://www.nastyoldpeople.org/

sobota, 10 października 2009

A taki se wpis

Znów zaniedbałem to miejsce. Widać lato tak na mnie wpływa, ale zbliża się jesień, jesienna smuta, potem zima i ciepło domowego zacisza, tak więc powinno być lepiej.

A żeby nie było, że nic wartościowego się tu nie pojawiło, macie internetowy hit ostatnich dni: http://www.weebls-stuff.com/toons/Amazing%20Horse/ ^_^

Z innej beczki: ostatnio udzielam się tu: http://musihilation.blogspot.com/

Oby następny wpis był bogatszy w treść ;)