niedziela, 15 sierpnia 2010

Rewolucja

Postanowiłem zrobić małą rewolucję na swoim dysku twardym. W ramach niepisania magisterki oraz porządków systemowych zdecydowałem się usunąć lwią część muzyki, która się na nim znajduje. Dość radykalna decyzja, szczególnie, że miejsca mi nie brakuje. Czemu więc?

Na pewno powodem była potrzeba uporządkowania zbiorów. Wielu rzeczy już nie słucham, do wielu, poza pierwszym zachwytem w ogóle nie wracam. W takich sytuacjach zawsze pojawiają się sentymenty pt "ale przecież będę do tego wracać". Nic z tych rzeczy, nie wraca się - niepotrzebnie więc zajmuje miejsce.

Drugim powodem jest fakt posiadania tych nagrań na płytach - po co mieć je w dwóch miejscach na raz? Szczególnie odnosi się to do płyt oryginalnych, z których w ogóle nie słucham muzyki. Zamiast tego, ciągle ripuję i trzymam na dysku (jak choćby dyskografia Acids, którą mam oryginalną, a którą i tak słuchałem tylko z dysku). Tak będzie wygodniej.

Jednak trzecim i najważniejszym powodem jest chęć poznania swojej muzyki. Tyle się teraz mówi o zmianie podejścia do słuchania, że obecnie muzyka to nie źródło doznań estetycznych, a tło. Że włącza się i leci, nie zwraca się uwagi na nią, najlepsza muzyka zaś to ta, która nie przyciąga naszej uwagi. Na pewno wpływ na to ma też mnogość - przy obecnych możliwościach jest się wręcz zalewanym nową muzyką, nie ma czasu wszystko odsłuchać. Nawet rzeczy, które wydają mi się znajome, takie z pewnością nie są. Na rzecz znania dyskografii nie znam doskonale pojedynczych płyt czy utworów. Muzyczna zachłanność mnie otępiła i teraz chcę to zmienić. Każdy jest teraz ekspertem, zna dyskografie dziesiątek zespołów, bo są one w zasięgu jednego kliknięcia. Jednak co z tego, skoro z tego słuchania nic nie wynika?

Tak właśnie! Będę poznawał to wszystko na nowo, dokładnie. Zamiast słuchać 10 płyt raz, jedną płytę przesłucham dziesięć razy. Z pewnością moja biblioteczka będzie rosła w czasie, jednak będzie to proces powolny. Wady tego pomysłu? Mało różnorodne statystyki na last.fm. Zalety? Bogactwo dźwięków do którego będę sięgać. Rewizja gustów? Bankowo lepsze poznanie zespołów, które lubię. Czas uczyć się muzyki na pamięć.

4 komentarze:

Unknown pisze...

Dobry pomysł. Przeczytałem jakiś czas temu, ale wpadło mi właśnie do głowy (i tylko dlatego zajrzałem tu jeszcze raz), że skoro tak bardzo zależy Ci na tak dogłębnym poznaniu muzyki, to może niekoniecznie o to idzie, żeby się ograniczać co do różnorodności nagrań, ale o to, by skupić się na słuchaniu muzyki - i absosmerfnie na niczym innym. Dawno tego nie robiłem i przyznam, że pod wpływem Twojego wpisu nabrałem na to ochoty. Wakacje to dobry czas na takie rzeczy.

Crawley pisze...

Tak, skupianie się na muzyce jest kluczem do sukcesu, jednak zwróciłbym uwagę na to, że im więcej ma się muzyki na której chce się skupić, tym trudniej jest poświęcić odpowiednio dużo czasu wybranym nagraniom.

Tak czy inaczej, wyciąłem 3/5 swoich zbiorów i zmieniłem strukturę katalogów - jest przejrzyściej, a przy okazji łatwiej coś dla siebie wybrać.

kfasu pisze...

no i wery gut. wczoraj nagrałem 6 płyt dvd z muzyką. po wypaleniu wszystkich stwierdziłem że po kiego wała marnuje tyle płyt i czasu?

Diabellus pisze...

Ja od dłuższego czasu mam tak, że pojedyncze płyty u mnie lecą. Do znudzenia.