piątek, 29 października 2010

Pean technologiczny (A.K.A. CRW znów sobie popsuł laptopa)

Dzisiaj na blogu będzie pean pochwalny. Oto przedwczoraj, po raz trzeci, zalałem sobie laptopa. Pierwszy raz zalałem go sobie pomidorem z kanapki (wiem, pr0), drugi raz była to odrobina wody z sokiem, która się wylała z nakrętki trzymanej w dłoni. Mimo to, oba te przypadki były dość lekkie, gdyż zalaniu uległa tylko klawiatura, a pole rażenia było dość niewielkie. Wiadomo, problemy z klawiaturą były, które nota bene potem zlikwidowałem, o czym zresztą był wpis na blogu).

Teraz jednak było o wiele poważniej, bo zalaniu uległ cały laptop. Oczywiście, w normalny sposób stać się to nie mogło, bo tym razem przewrócił się słoik z kwiatkiem stojący na szafce nad lapkiem (słoik przewrócił się podczas otwierania drzwi). Tyle dobrze, że była to tylko woda, ale i tak poszło po całości. Od razu odłączyłem prąd, wyjąłem baterię, wytrzepałem wodę z lapka (ile się dało), wytarłem, wyjąłem klawiaturę do suszenia i odstawiłem resztę urządzenia w jakiś bezpieczny kont, co by se schło. Po godzinie-dwóch postanowiłem sprawdzić, czy lapek w ogóle się uruchamia, odpowiedzią zaś było: nie. No to trochę się tym przejąłem, bo i dane, i magisterka mogły pójść się jebać. Na moje szczęście jednak tak się nie stało, a laptop nazajutrz ożył (w sumie to już w nocy, po powrocie do domu, okazało się, że się uruchamia, ale dałem mu jeszcze kilka godzin na odpoczynek). Co więcej, wygląda na to, że nic nie uległo uszkodzeniu.

Cóż, nie wiem na ile pomogła moja szybka reakcja i ile było szans na działanie lapka. Wiem natomiast, że jeśli znów będę kupował sprzęt tego typu, to ponownie wybiorę Asusa. Poza słabą wytrzymałością baterii przez 3 lata laptop nie zawiódł mnie nigdy, a zdarzyło mu się nawet spaść podczas działania. Mówi się, że Asusy są wytrzymałe, ale teraz wiem to z własnego doświadczenia. Dlatego też gorąco sobie i Wam je polecam.

Brak komentarzy: