niedziela, 24 kwietnia 2011

Porządki

Nigdy nie lubiłem sprzątania. Sprzątanie zawsze w moim przypadku odnosiło się do robienia porządków po dłuższym czasie, zawsze oznaczało zmiany (i problemy ze znajdywaniem różnych potrzebnych rzeczy), potrzebę przystosowania się do nowego. ja gruncie rzeczy lubię stałość i za zmianami w swoim otoczeniu średnio przepada.

Czasami jednak trzeba. Ze względu na święta, ze względu na wiosnę, ze względu na magisterkę czy ze względu na nudy biorę się za uporządkowanie czegoś. Najczęściej pada na mnie samego i np się ogolę, o wiele rzadziej reorganizację przeżywa pokój. Jeszcze mniej porządków przeprowadzam na swojej skrzynce. Bo niby po co? Obecnie konta mailowe mają olbrzymie pojemności (moja skrzynka zajmuje ponad 2GB, a i tak nie zająłem nawet 1/3 przysługującego mi miejsca), wszystko można łatwo wyszukać, przejrzeć, przypomnieć. Nie będę też ukrywać, że jestem typem chomika. Z jakiegoś powodu maile są dla mnie jak listy i różne stare, nawet bzdurne, wiadomości przetrzymywane są w skrzynce. Na wszelki wypadek, gdybym chciał do nich wrócić. Ale przecież nigdy nie wracam...

Jedynym powrotem jest właśnie to sprzątanie. Usuwanie starych, niepotrzebnych wiadomości (sięgających nawet 2005 roku), pozbywanie się wspomnień, których i tak przecież i tak już nie pamiętam. A przy tym sobie przypominam.

Jaki byłem.
Co było dla mnie ważne.
Co było ważne dla nas.
Nasze przedsięwzięcia.
Nasze marzenia.
Nasze smutki.

Wszystko to znajduje się w mailach. Historie dawno opowiedziane, miłe wspomnienia. Gdzieś znalazłem zdjęcie dwóch mieczy, którymi wywijałem. Albo fotki z ogniska u Marka, gdzie wszyscy byli jeszcze młodzie i naiwni. Gdzieś indziej znalazłem projekt krzyżówki od Kauacha - jedna z niewielu pamiątek z przygotowań do konwentu. Skany książek, zabawne obrazki, które trzymałem na mailu przez 6 lat. To wszystko znajdowało się na mojej skrzynce, dawno już zapomniane (do niektórych rzeczy nigdy nie zajrzałem). Do tej grupy zaliczają się także liczne opowiadania wysyłane przez kilka osób - przepraszam Was za to, że nigdy ich nie przeczytałem. Postaram się to nadrobić.

Stare maile to także przypomnienie czasów, w jakich dane nam żyć było. Przeszłość bardzo niedaleka, a jednak pokazująca, ile się zmieniło. Reklamy oferujące wyjazd do pracy za granicą to tylko jedna z tego typu perełek. Tak, reklamy bywają niczym miniaturki - doskonale portretują rzeczywistość, umieszczają ją w kapsule czasu, którą odczytać mogą tylko osoby żyjące w tamtych czasach.

Tak. Porządkowanie maila to podróż w przeszłość. W wielu przypadkach przepełniona sentymentem, ale i w wielu ostatnia. Sprzątanie to sprzątanie. Kosz czeka.
Łzy nie uroniłem.

1 komentarz:

Kairon Askariotto pisze...

Niezłe naprawdę niezłe, ba powiedział bym nawet że głębokie.