niedziela, 15 lipca 2012

Huśtawka

Gdy przez dłuższy czas tu nie piszę, zawsze zastanawiam się czy ktoś jeszcze tu zagląda. Przestoje niestety są potwornie długie, ja zaś nie potrafię znaleźć formuły dla tego bloga. Niby jest tyle do pisania, tyle do komentowania, a jednak coś tu nie chce zaskoczyć i chęci do pisania brak. A jak się już pojawi, to nagle w umyśle panuje pustka i nie jestem w stanie sklecić żadnego zdania... Nic to, narzekam, a wcale nie było to moim celem.

W ramach odkopywania tego, co inspirowało mnie lata świetlne temu zapuściłem sobie Greatest Hits Björk. Ktoś pewnie pokręci nosem, że składak, ale sprawa to naprawdę godna uwagi - szczególnie, że do  Björk  mnie przekonała. Co za tym idzie, spodziewałem się nastrojowych wzlotów i upadków, płynięcia z muzyką, a tu lipa...  Jakieś struny nie zagrały, nie ma huśtawki emocjonalnej. Nic się nie dzieje a zaczynam się zastanawiać, czy jest to spowodowane atmosferą miejsca, brakiem alkoholu, czy może zmianami w moim charakterze, jakie mogły zajść. A jeśli to ostatnie, to należy zadać pytanie: jak bardzo nasz stan emocjonalny wpływa na odbiór? Na to, że coś się podoba, a coś nie?

Szczęśliwie się nie poddałem i dosłuchałem do końca. Coś tam powróciło, niemniej uświadomiłem sobie, że  Björk  będę musiał odkrywać na nowo (bo dawać jej się dalej kurzyć nie wypada).
Z drugiej strony później zapuściłem sobie Debut i jakoś tak wszystko wydawało się wracać do normy. No dobrze, nie miałem zamiaru skoczyć przez balkon na główkę.

2 komentarze:

Velv pisze...

Mnie tak wiele albumów, artystów a nawet filmów już nie porywa, nie mają tej magii co kiedyś. I to naturalna kolej rzeczy (: Ostatnio słuchałam 'Odes' i 'Rapsodies' Vangelisa z Irene Pappas i strasznie mnie irytowały, a kiedyś słuchałam ich bardzo często. Może to pogoda, miejsce i rzeczywiście zmiany charakteru czy emocjonalne wpływają na to, jaki jest nasz odbiór tych samych rzeczy i spraw.
Zawsze wspominam, jak mama mi mówiła odnośnie 'Ogniem i mieczem', że jako nastolatka i młoda kobieta szalała za Bohunem (jak ja), a z wiekiem bardziej podoba jej się Skrzetuski. To tak a propos od zmiany podejścia do tego samego tematu (:

siur pisze...

Pamiętam, co się działo, gdy słuchałeś Björk.