środa, 4 marca 2009

Rock the Internet

Dziś jest dzień chodzenia na łatwiznę. Z tego powodu, zamiast pisać coś nowego, wrzucam recenzję Popmundo. Napisałem ją na potrzeby Tawerny RPG, a znaleźć ją można w najnowszym numerze tegoż zinu. Tam też bogatsza jest ona o obrazki (autorstwa Bazyla) i rubryczkę z oceną. Tu zaś jest sam tekst. Życzę miłej lektury.


Któż choć przez chwilę nie marzył o zostaniu gwiazdą muzyki? Sława, pieniądze, olbrzymie ilości fanów i my w centrum tego wszystkiego. Takie marzenia pojawiały się, mniej lub bardziej otwarcie, w głowie chyba każdego z nas. Oczywiście, potem życie weryfikowało takie rzeczy – w końcu nie każdy ma talent, zapał czy też chociażby odpowiedni instrument. A mimo wszystko coraz to nowe rzesze młodych zakładają zespoły, próbują coś tworzyć, nagrać domowym sumptem, grać jakieś koncerty. Gdy szczęście się do nich uśmiechnie, starają się wypłynąć na nieco szersze wody show businessu, by gdzieś tam, w dalekiej przyszłości, być w stanie zapalić swoją malutką gwiazdkę w konstelacji sław. Jednak co z tymi wszystkimi, którzy chcieliby choć przez chwilę poczuć się jak gwiazdy, a jednak nie mogą? Ano wtedy z pomocą przychodzi np. karaoke – melodia, mikrofon, i już możemy dać swój mały recital. A gdy to nie wystarcza, zawsze można pójść na konkurs air-guitar – czyli turniej grania bez instrumentu, za to ze skakaniem, tarzaniem się, machaniem głową itp. Co jedank, gdy się wstydzimy, bądź też Bozia poskąpiła i takich zdolności? No więc jest też trzeci sposób, dla którego nie trzeba się nawet ruszać sprzed komputera. A nazywa się on Popmundo.

Popmundo jest komputerową grą RPG, stworzoną w 2004 r. przez szwedzką firmę Extralives AB, znaną pewnie niektórym z innej popularnej gry – Hattricka. W Popmundo gra się na podobnej zasadzie – jest to tzw. browserówka, czyli gra przez przeglądarkę internetową. Jednak nie jest to kolejny produkt bazujący na silniku Vallheru, a coś absolutnie nowego. Coś, co da nam możliwość zmagania się nie ze smokami i dziewicami, a z czymś o wiele gorszym – z potworem zwanym przemysłem muzycznym.

Całą przygodę rozpoczynamy od wykreowania naszej postaci. Ważne jest, by wybierać mądrze, gdyż później nie będziemy mieli możliwości zmienić naszego alter ego. I tu pierwsza (nieco niemiła) niespodzianka. Po wyborze miasta mamy do dyspozycji już gotowe, losowo utworzone postacie. Nie możemy nawet nazwać naszego bohatera. Niemniej jednak brniemy dalej, gdyż nie warto zrażać się taką błahostką. Niestety, dalej nie ma już nic poza samą grą – żadnych statystyk, umiejętności, zdolności itp. O co więc chodzi? W końcu to miało być cRPG, a nawet nie mogę wykreować swojego bohatera… Jak już wspominałem, gra jest zupełnie inna, także pod tym względem. Każdy zaczyna z postacią o bazowych cechach i dopiero w trakcie gry je rozwija. Najpierw, dwa razy dziennie przez trzy tygodnie dana osoba dostaje 2 Punkty Doświadczenia, by móc w ten sposób rozwijać swoje cechy. Punkty te warto rozdysponować mądrze, gdyż później będzie się je zdobywać bardzo mozolnie. Na razie jednak jesteśmy na początku. Nasza postać ma cechy na niskich poziomach, nie posiada pieniędzy, umiejętności i ogólnie nie wie co robić. Bo przyznać trzeba, że gra należy do skomplikowanych w obsłudze – szczególnie na początku, gdy nie wie się co gdzie zrobić, w którym miejscu przycisnąć czy co połączyć. Ba, nawet będąc zaawansowanym graczem, można mieć z tym pewne problemy, ale na szczęście mamy mamę. Mama to taka osoba, która nie wypuści nas źle przygotowanych. Z tego też powodu ma dla nas listę życzeń, których wykonanie nie tylko sprawi, że będzie z nas dumna, ale też doskonale przygotuje nas do naszych pierwszych kroków w grze. I naprawdę warto czytać jej rady, gdyż cała gra potrafi być zagmatwana.

Jak już wspomniałem, na początku, dwa razy dziennie, otrzymuje się PD. Owa fraza dwa razy dziennie to tak po prawdzie słowo klucz w tej grze, gdyż oznacza ono tzw. update'y – momenty, w których pewien cykl kończy się i pojawiają się jego efekty. Gdy np. ćwiczymy na siłowni, pozytywne efekty tego zabiegu pojawiają się właśnie po aktualizacji. Co ważne, ów proces dotyczy tylko rzeczy, które ciężko zdefiniować w czasie. Wszystko inne toczy się w czasie rzeczywistym. Tak właśnie, nie ma żadnych tur czy innych wynalazków – jest pełen real-time, to, co robimy, z kim robimy i gdzie robimy, ma bezpośredni efekt na samą grę. Warto też wspomnieć, że wszelakie osoby, jakie spotykamy, to także żywe osoby. Żadnych NPC.

Jako się rzekło, w grze chodzi o muzykę. Tak więc po poczynieniu pierwszych kroków możemy założyć swój własny zespół albo też dołączyć do innego, już działającego. W pierwszym przypadku możemy zdecydować się na granie solo albo też zaprosić swoich znajomych do gry z nami (bardzo popularne rozwiązanie w grze), w drugim często potrzebujemy odpowiednich umiejętności, żeby ktoś się nami zainteresował. A trzeba przyznać, że w kwestii muzycznej wybór jest całkiem duży – od metalu do country, przez co każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Żeby było jeszcze ciekawiej, możemy jeszcze wyspecjalizować nasz zespół i np. grać same utwory acid jazzowe. Oczywiście, można także wprowadzić pewne zróżnicowanie – wszystko zależy od własnego widzimisię. W zależności od tego, co gramy, będzie wzrastać nasza sława. Wiadomo, na sławę trzeba zapracować, a na początku najłatwiej to zrobić grając jakiś popularny gatunek muzyki i coverując znane utwory. W końcu każdy zaczynał od grania coverów.

Niemniej, gra nie ogranicza się tylko i wyłącznie do grania muzyki, czasami wręcz można uznać ten aspekt za drugorzędny (i wiele osób tak właśnie robi). Z systemem osiągnięć, olbrzymimi możliwościami indywidualizacji naszej postaci (począwszy od ubrań, przez tatuaże, na wykonywanym zawodzie skończywszy) oraz rozbudowaną społecznością wiele osób decyduje się zostawić przemysł fonograficzny w spokoju i zacząć realizować się na gruncie społecznym – a to jako strażak, burmistrz, przedsiębiorca czy też przestępca. Można również skupić się na przekazywaniu swoich umiejętności innym, pisaniu artykułów do fikcyjnego czasopisma albo też wyłącznie na dyskutowaniu na wbudowanym forum, gdzie można rozmawiać, flirtować, kłócić się itd. Jak widać, możliwości jest dużo.

Niestety, nie ma róży bez kolców – bo choć gra jest darmowa, to wiele z opcji wbudowanych jest w specjalny pakiet VIP, który niestety już swoje kosztuje. Tak więc jeśli ktoś chce mieć np. dzieciątko i kochającą żonkę, to niestety musi już zapłacić. Koszt to coś koło 100 zł na rok – cena może nieduża, ale mimo wszystko znacząca. Bo choć z powodzeniem da się grać bez pakietu, to jednak gra z VIP-em nabiera rumieńców.

Tak czy inaczej, żaden płatny pakiet nie sprawi, że będziemy się dobrze bawić, jeśli nie jesteśmy wyposażeni w wyobraźnię. Właśnie tak, bez niej ani rusz. Wszystko dzieje się w wirtualnym świecie, a przekazywane jest nam głównie za pomocą tekstu. Bo choć można wkleić zdjęcie miejsca czy osoby, to jednak statyczne obrazki są jedynie pomocą. Cała reszta, przebieg koncertów, kształt utworów czy przebieg randki odbywa się już tylko i wyłącznie w naszych głowach. Bez tego całość będzie zwyczajnie nudna.

Na zakończenie dodam, że naprawdę warto spróbować zagrać w tę grę. Ja w nią gram już około półtora roku, co nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się w przypadku browserówki. Podobnie jest u wielu innych osób, także z Tawerny RPG. Trzeba tylko pamiętać, żeby nie zrażać się początkowymi trudnościami. To prawda, że są dokuczliwe, a człowiek jest absolutnie skołowany, jednak z czasem i z pomocą innych, bardziej doświadczonych graczy, można zacząć czerpać dużo satysfakcji i przyjemności z prowadzenia swojego alter ego. W końcu kto z nas nie zazdrościł gwiazdom muzyki? Popmundo daje nam okazję, by się nimi stać. Choć przez chwilę.

Brak komentarzy: