czwartek, 26 lutego 2009

Wszystko zginie

Jedną z charakterystycznych cech ludzkich jest wręcz chorobliwa wiara w koniec wszystkiego. Koniec Świata pojawiał się i (nadal się pojawia) w wielu religiach – najlepszym i najbliższym nam przykładem jest Chrześcijaństwo i jego oczekiwanie na Dzień Sądu, choć dla mnie ciekawszym przykładem jest skandynawski Ragnarok, podczas którego dojdzie do ostatecznej bitwy, w której zginą absolutnie wszyscy. Czemu jest to dla mnie ciekawsze? Bo wizja chrześcijańska jest optymistyczna, ta zaś przesiąknięta jest głębokim pesymizmem, że wszystko i tak jest stracone.

I choć daleki jestem od krytykowania tych wierzeń (ba, sam wierzę w Sąd Ostateczny), niemniej zaskakujące jest to, jak ludzie pragną mieć koniec świata – nawet, jeśli są niewierzący. Nazwaliśmy to z Tymkiem ateistyczną eschatologią, choć bardziej adekwatne byłoby określenie eschatologia naukowa. Czym ona się charakteryzuje? Maniakalnym wręcz zaprzątaniem sobie głowy końcem świata, którego objawów jest wiele. A to kalendarz majów się kończy, a to Nostradamus coś przewidział, ewentualnie pieprznie w nas kometa. Tak ni stąd, nie zowąd. Telewizja tylko podsyca te przeczucia, co chwilę pokazując programy prezentujące jakiś wielki kataklizm – wszystko oczywiście opatrzone realistycznymi ujęciami filmowymi (hello Discovery!). Nawet głupi program telewizyjny co chwila reklamuje jakieś „filmy dokumentyalne,” w których to pokażą, że Warszawa zatonie, ludzie zginą a słońce zgaśnie. Szkoda, że to się stanie za miliony lat. Co jednak absurdalne, ludzie takie rzeczy oglądają i się tym przejmują. Może o zgaśnięcie słońca trudno się martwić, ale o kometę za piętnaście lat już nie. Żeby było śmieszniej, wszystko prezentowane jest tak, jakby to było pewne... A szansa jest nikła, wręcz zerowa. Czemu więc ludzie tak są tym zaaferowani? Ciężko powiedzieć.

Czasami odnoszę wrażenie, że człowiek musi żyć w stanie gotowości. Musi być przygotowany na to, że stanie się coś złego i będzie walczyć o przetrwanie. Kiedyś były to zarazy, potem wojny, atak nuklearny, atak terrorystyczny. Teraz czekamy na atak komety i kosmitów. Trochę to mimo wszystko nielogiczne.

Brak komentarzy: